męczennica
Wspomnienie w Martyrologium Romanum:
7 marca
Życiorys św. Perpetui z Kartaginy
Święta Perpetua należy do grona męczenników za wiarę. Na początku roku 203 w starożytnym Thuburbo Minus (około 30 km od Kartaginy) ujęto pięć osób i oskarżono o wyznawanie chrześcijaństwa. Wśród nich najbardziej wybijała się Vibia Perpetua, dwudziestokilkuletnia kobieta należąca do jednej z najprzedniejszych rodzin miasta. Była już wtedy mężatką i miała małe dziecko, które jeszcze karmiła. Jej matka była na wpół chrześcijanką, a ojciec zatwardziałym poganinem.
Razem z Perpetuą ujęto dwóch młodych ludzi stanu wolnego: Sekundulusa i Satura oraz dwoje niewolników: Rewokata i Felicytę, którzy byli małżeństwem. Wszyscy oni w chwili aresztowania byli katechumenami (przygotowywali się do przyjęcia chrztu), ale wkrótce poprosili o chrzest i otrzymali go. Całą piątkę sprowadzono do Kartaginy, gdzie mieli stanąć przed trybunałem konsula.
Tymczasem miejscowi chrześcijanie robili, co mogli, by im pomóc. Co dzień przynoszono więc do więzienia dziecko Perpetuy, by mogła je nakarmić własną piersią. Odwiedził ją także ojciec, chcąc ją nakłonić do odstępstwa od wiary w Chrystusa. W końcu odbył się proces i wyrokiem prokuratora Hilariona zostali skazani na wydanie dzikim zwierzętom.
Na arenę wyszli odważnie, ale zwierzęta nie okazały się zbyt drapieżne. Śmierci dopełnili gladiatorzy. Nastąpiło to 7 marca 203 roku. Imiona męczenników wpisano pod ta datą do martyrologium. Ponadto Perpetua i Felicyta dostały się do kanonu Mszy świętej.
Nad ich grobowcem wybudowano bazylikę. Znacznie później ośrodkiem ich kultu stały się francuskie opactwa: Dévre-en-Berry i Beaulieu, które szczyciły się relikwiami świętych. W ikonografii Perpetuła z Kartaginmy przedstawiana jest w bogatym stroju patrycjuszki, z naszyjnikiem i welonem. Dzieje świętej Perpetuy stanowią jeden z najbardziej poruszających wzorów męczeństwa.
Z opisu męczeństwa świętych męczenników z Kartaginy
„Zaświtał zwycięski dzień męczenników i wyszli z więzienia na arenę jakby do nieba, z pogodnym i promiennym obliczem, a jeśli drżący – to z radości, a nie z lęku. Najpierw rzucona została Perpetua i upadła na wznak, potem wstała, a kiedy zobaczyła leżącą Felicytę, pobiegła, i podawszy jej rękę, pomogła jej się podnieść. I tak obydwie razem stanęły. Zawziętość tłumu zmalała i zaprowadzono ją z powrotem do bramy Sanawiwaryjskiej.
Tam zajął się nią pewien katechumen imieniem Rustyk. Ona zaś, jakby budząc się ze snu (do tego stopnia pozostawała w ekstatycznym uniesieniu) i rozglądając się dokoła, rzekła ku zdumieniu wszystkich: ‘Kiedyż wreszcie zostaniemy wydane na pastwę owej, tak zapowiadanej, dzikiej krowy?’ A gdy jej powiedziano, że to się już stało, nie chciała wierzyć, dopóki nie ujrzała śladów na swoich szatach i ciele. Wtedy wezwawszy swojego brata oraz tamtego katechumena, przemówiła do nich słowami: ‘Wytrwajcie w wierze i miłujcie się wszyscy nawzajem, a nie załamujcie się naszymi cierpieniami’. Również przy innej bramie Satur dodawał otuchy żołnierzowi Pudensowi: ‘Ja właściwie, jak to przeczuwałem i zapowiadałem, aż dotąd nie ucierpiałem jeszcze od dzikiego zwierza. Ale teraz bądź pewien: oto wychodzę naprzeciw lamparta i jednym jego uderzeniem zostanę zabity’.
I rzeczywiście, pod koniec widowiska został rzucony lampartowi. Od pierwszego uderzenia broczył krwią tak obficie, iż wszyscy zebrani dawali świadectwo temu drugiemu chrztowi, wołając: ‘Zbawiennego chrztu, zbawiennego chrztu’. Bez wątpienia, zbawiony został ten, który tak został ochrzczony. On zaś zwrócił się do żołnierza Pudensa ze słowami: ‘Żegnaj i pamiętaj o wierze i o mnie; a to, co widzisz, niech nie zachwieje tobą, lecz cię umocni’. Wziął też obrączkę, którą tamten nosił na palcu, a umoczywszy ją we krwi płynącej z rany, oddał na pamiątkę, znak i świadectwo męczeństwa. I już bezwładnego ułożono go wraz z innymi, aby ich dobić na wyznaczonym miejscu.
Ale ponieważ tłum chciał ich mieć na arenie, by móc nasycić oczy widokiem zadawanej śmierci, oni się sami podnieśli i przeszli tam, gdzie chciała ich ujrzeć widownia. A przedtem uścisnęli się wzajemnie, by dokonać męczeństwa uroczystym pocałunkiem pokoju. Pozostali w milczeniu i nie poruszając się przyjęli śmiertelne razy. Zwłaszcza Satur, który w wizji Perpetuy pierwszy wstąpił i czekał na nią, pierwszy oddał ducha. Ona zaś, aby nie być pozbawioną bólu, uderzona w bok, jęknęła, po czym sama skierowała ku swej krtani niewprawną rękę początkującego gladiatora. Zapewne, niewiasta tej miary nie mogła zginąć inaczej, jak dobrowolnie, bo i duch nieczysty jej się lękał. O niezłomni i błogosławieni męczennicy! Prawdziwie wezwani i powołani do chwały Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (Liturgia Godzin tom III, Pallottinum 1987, ss. 1146-1147).
Modlitwa do św. Perpetui
Panie, nasz Boże, święta męczennica Perpetua w Twojej miłości znalazła moc do przeciwstawienia się prześladowcom i zniesienia męczeńskiej śmierci, spraw przez jej modlitwy, abyśmy stale wzrastali w miłości ku Tobie. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Patronat
Święty Perpetua z Kartaginy jest patronką męczenników.