zakonnica
Wspomnienie w Martyrologium Romanum:
29 sierpnia
Wspomnienie w Polsce:
17 sierpnia
Życiorys bł. Sancji Szymkowiak
Błogosławiona Sancja (w życiu świeckim Janina) Szymkowiak urodziła się 10 lipca 1910 roku w Możdżanowie koło Ostrowa Wielkopolskiego (Polska). Z domu rodzinnego wyniosła silną wiarę, zasady moralne i gorącą miłość ojczyzny. W 1929 roku po ukończeniu gimnazjum w Ostrowie Wielkopolskim, studiowała romanistykę na Uniwersytecie Poznańskim. Od wczesnej młodości prowadziła także głębokie życie religijne. Codziennie uczestniczyła we Mszy św. i przyjmowała Komunię św. Cechowała ją prawość w postępowaniu, wierność przyjętym zobowiązaniom i miłość bliźniego.
W 1934 roku uzyskała absolutorium i wyjechała do Francji. Zamieszkała u sióstr oblatek. Chodziło jej o doskonalenie języka przed złożeniem magisterium. Przełożone oblatek wysłały Janinę na pielgrzymkę do Lourdes, gdzie stała się świadkiem cudownego uzdrowienia dziecka, z którego rodziną podróżowała. Fakt ten utwierdził ją w słuszności wyboru jej życiowej drogi. Kolejnym ważny wydarzeniem z tamtego okresu był wyjazd do Lisieux i pielgrzymka do św. Teresy od Dzieciątka Jezus, świętej, która poprzez wykonywanie swych codziennych prac i służenie nimi innym, dorastała do świętości. Tłumacząc jej Dzieje Duszy, Janina uczyła się jak zawierzać wszystko Bogu, jak uznać swoją nicość i wszystkiego oczekiwać od Boga.
Janina była szczęśliwa w klasztorze, w jednym z listów napisała nawet: Co do mnie, to się nawet dziwię, że czas mi tak szybko upływa i nie bardzo tęsknię za domem – najlepszy to dowód, że człowiekowi jest tam dobrze, gdzie Pan Bóg go skieruje; co zaś do woli Bożej, upewniam się w tym z dniem każdym – chodzi tylko o to, bym ją jak najlepiej spełniła i w tej intencji proszę o gorącą modlitw”. Matka jednak coraz gorzej znosiła jej nieobecność, w dodatku zaczęła chorować, na co zwrócił jej uwagę ojciec, przypominając córce o obowiązku wobec rodziców. Ostatecznie, po interwencji brata Zbigniewa, który był sędzią, matka przełożona odesłała nowicjuszkę do rodziny.
Wkrótce zetknęła się z siostrami serafitkami i w 1936 roku wstąpiła do nich w Poznaniu. Otrzymała wówczas zakonne imię Sancja. Pracowała jako wychowawczyni, nauczycielka, furtianka i refektarka. W czasie wojny pozostała w klasztorze, mimo że przełożeni dali jej możliwość czasowego powrotu do domu rodzinnego. Z dnia na dzień warunki bytowe sióstr pogarszały się dramatycznie – siostry cierpią głód, podczas mroźnej zimy żyją w nieogrzewanych pomieszczeniach, co ostatecznie przyczynia się do rozwoju gruźlicy u Sancji.
We wrześniu 1940 roku żołnierze Wehrmachtu zajmują poznański klasztor, zamieniając go na Dom dla Pracowników Wojska, który obsługują siostry serafitki. Mimo ciężkiej pracy, jaką tam wykonywały siostry miały przynajmniej zapewnione niezbędne środki do życia oraz mogły potajemnie modlić się w ukrytej kaplicy. Gdy Niemcy przyprowadzili do pracy w ogrodzie jeńców angielskich i francuskich, siostra Sancja z narażeniem życia opiekowała się nimi: stała się ich tłumaczką, nosiła im jedzenie, pocieszała, wspierała duchowo. Tymczasem, mimo iż znosiła ona mężnie swą chorobę, gruźlica gardła postępowała.
Cierpienia związane z chorobą ofiarowała Bogu za grzeszników. Przed śmiercią powiedziała: Umieram z miłości, a Miłość miłości niczego odmówić nie może. Ciężko chora złożyła śluby wieczyste. Zmarła 29 sierpnia 1942 roku z nadzieją, a nawet pewnością, że nadal będzie pomagać innym. Jej grób znajduje się w kościele św. Rocha w Poznaniu.
W 1996 roku za wstawiennictwem Sancji została cudownie uzdrowiona nowo narodzona dziewczynka z Poznania, której lekarze nie dawali szans na przeżycie. Po zbadaniu tego wydarzenia przez odpowiednich ekspertów Stolica Apostolska ogłosiła dekret o cudownym charakterze tego uzdrowienia. To otworzyło drogę do jej beatyfikacji, której dokonał Jan Paweł II 18 sierpnia 2002 roku na krakowskich Błoniach. Ojciec Święty powiedział wtedy między innymi: Drogę powołania zakonnego bł. Sancji Janiny Szymkowiak, serafitki, wyznaczało dzieło miłosierdzia. Już z domu rodzinnego wyniosła gorącą miłość do Najświętszego Serca Jezusowego i w tym duchu była pełna dobroci dla wszystkich ludzi, a szczególnie dla najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. Przynależąc do Sodalicji Mariańskiej i Kółka Miłosierdzia św. Wincentego, niosła im konkretną pomoc, zanim jeszcze wstąpiła na drogę życia zakonnego, by potem jeszcze pełniej oddać się na służbę innym. Ciężkie czasy hitlerowskiej okupacji przyjęła jako okazję do całkowitego oddania siebie potrzebującym. Swoje powołanie zakonne zawsze uznawała za dar Bożego miłosierdzia.”
Myśli bł. Sancji Szymkowiak
„Nic nadzwyczajnego nie ma być we mnie, wszystko zwyczajne, ale nie zwyczajnie”.
„Doskonałość polega na zjednoczeniu duszy z Bogiem przez miłość. Miłość sprawia, że unikamy grzechu, który nas od Boga oddala, a praktykujemy cnoty, które nas do Boga zbliżają”.
„Muszę dążyć do zabicia siebie, by Jezus we mnie tylko żył, a ja bym chętnie na Kalwarię za Nim dążyła, gdyż stamtąd niebo i świętość jest blisko, a świętą być muszę”.
Czego uczy nas bł. Sancja Szymkowiak dziś?
Błogosławiona siostra Sancja niesie istotne przesłanie współczesnemu światu, który jest pełny przemocy i wojen, światu, który upatruje swe jedyne szczęście w dobrach materialnych, światu, który zaniedbuje rozwój duchowy osoby ludzkiej, a popierający bezmyślny konsumpcjonizm i egoizm. Tylko całkowite oddanie się woli Bożej i Bożej miłości jest w stanie uleczyć duszę ludzką. Nieważne kim się jest, jakie sprawuje stanowisko i jakie posiada wpływy. Tylko Bóg nadaje sens naszym dążeniom i tylko On może obdarzyć nas pokojem.
Modlitwa do bł. Sancji Szymkowiak
Boże, Ojcze Najlepszy, Miłości Najwyższa, który hojnie rozdzielasz swoje dary, aby rosła rzesza Twoich świętych, pomnij na żywą wiarę i dziecięcą ufność pokornej służebnicy Twojej, błogosławionej Sancji, przyrzekającej w godzinie swej śmierci, że orędować będzie za nami u Twojej Dobroci z najpewniejszą nadzieją wysłuchania, udziel mi łaski o jaką Cię gorąco proszę przez wstawiennictwo tej na ziemi bez reszty oddanej Ci duszy. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.