męczennicy
Wspomnienie liturgiczne:
7 lipca

Tło historyczne
Podczas okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej (1939-1945) mieszkańcy ziemi przeworskiej, doświadczali podobnych okrucieństw jak inni mieszkańcy Generalnej Guberni. Życie na wsi stało się udręką. Obowiązkowe i często kontrole oraz rewizje gospodarstwa, zakaz handlu produktami rolnymi to tylko niektóre z uciążliwości, które spotkały ludność wiejską. Młodzież była wywożona na roboty przymusowe do Niemiec, a mężczyźni wywożeni do prac budowlanych, zwanych „baudienst”, lub do prac związanych z obsługą frontu wschodniego.
Ludność wiejska doświadczała terroru, łapanek i egzekucji za najmniejsze nawet przewinienia. Niemcy rozpoczęli również eksterminację ludności żydowskiej. Na początku Żydzi byli zmuszeni do noszenia opasek z gwiazdą Dawida i do wykonywania robót fizycznych, za które nie płacono wynagrodzenia. W 1941 roku zabroniono Żydom opuszczania miejsc zamieszkania, a w miastach i miasteczkach utworzono getta. Niektóre rodziny żydowskie rozpoczęły ucieczkę na wieś, gdzie szukały schronienia. Latem 1942 roku niemiecka żandarmeria rozpoczęła „polowanie na Żydów”. Każdego Żyda, którego złapano poza gettem, spotykała śmierć. Również osobom ukrywającym lub pomagającym Żydom groziła śmierć.
Rodzina Ulmów
We wsi Markowa, mieszkało kilka rodzin żydowskich. Żydzi uciekali głównie do lasu, w zarośla i w jary, które w tych okolicach nazywano „potokami”. Właśnie w jednym z takich jarów Józef Ulm kopał schron dla znajomej rodziny „Ryfków”. Cześć rodzin żydowskich znalazł schronienie w polskich gospodarstwach. Wiadomo, że w Markowej wyzwolenia doczekało 17 Żydów, choć pewnie to nie jest pełna lista.
Józef i Wiktoria Ulmowie, dali schronienie dwóm rodzinom żydowskim – rodzinie Szallów i Goldmanów. Żydzi ukrywali się u nich prawdopodobnie na strychu i pomagali rodzinie w pracach, które mogły być wykonywane w ukryciu. Było to w sumie osiem dodatkowych osób do wyżywienia w wielodzietnej rodzinie Ulmów. Nie było to łatwe wyzwanie. Jednak, jak wspomina bratanek Wiktorii, Stanisław Niemczak, rodzina Ulmów była […] katolikami nie tylko z metryki, ale przede wszystkim z uczynków. Całym życiem świadczyli o przynależności do Chrystusa. Mimo ogromnych trudności materialnych wychowali sześcioro dzieci, nikomu nie proponowali, że któreś z nich dadzą na wychowanie. Pomimo ubóstwa dzieci były zadbane i nie były głodne… Potrafili zdobyć się na heroizm, poświęcając życie całej rodziny dla ratowania drugiego człowieka, czym dali dowód miłości bliźniego, a zarazem swojego chrześcijaństwa. Józef Ulm zdawał też sobie sprawę, na co naraża siebie i całą swoją rodzinę, ponieważ jakakolwiek forma pomocy Żydom ze strony Polaków była karana śmiercią.
Męczeńska śmierć rodziny Ulmów
Do dziś nie udało się ustalić kto i w jakich okolicznościach zadenuncjował rodzinę Ulmów, choć mógłby to być posterunkowy z Łanńcuta, z pochodzenia Ukrainiec, Aleksander Leś. Na początku wiosny 1944 roku w Łańcucie zapadła decyzja o zlikwidowaniu kryjówki Żydów w domu Ulmów w Markowej.
Dramat rozegrał się 24 marca około godziny 4 nad rankiem. Pod dom Ulmów przybył oddział żandarmerii pod dowództwem Eilerta Diekena. Oprócz niego w skład oddziału wchodzili również: Józef Kokot, Michael Dziewulski, Gustaw Unbehend i Erich Wilde. Razem z żandarmami przyjechała również polska granatowa policja, w której był również Włodzimierz Leś. Policjantów i żandarmów zawieźli na miejsce furmani z Łańcuta.
Żandarmi zastrzelili najpierw ukrywających się Żydów, a następnie Józefa i Wiktorię, która była w zaawansowanej ciąży. Na końcu rozstrzelali ich dzieci. Jedna z mieszkanek Markowej opowiada: Ja pamiętam tamtą noc. Nie widziałam, ale słyszałam. Najbardziej było przerażające to, jak zastrzelili rodziców. Na całą wieś słychać pewnie było to, co ja słyszę do dzisiejszych dni – wołanie i płacz dzieci. Coraz cichsze. Tak, za każdym razem, kiedy rozlegał się strzał, wołania były cichsze, bo ich już ubywało. Aż wreszcie umilkły.
Oprawcom zależało, aby śmierć zobaczyło jak najwięcej osób. Jeden z żandarmów krzyczał do furmanów, którzy przyjechali razem z nimi: Patrzcie, jak giną polskie świnie, które przechowują Żydów. Gdy na miejsce zbrodni przybył wezwany przez Niemców sołtys, zadał pytanie dowódcy, dlaczego zamordował dzieci. Ten cynicznie odpowiedział: Aby gmina nie miała z nimi kłopotu. Następnie rozgrabiono mienie zamordowanych Żydów i to, co się dało z dobytku Ulmów. Mieszkańcom polecono zakopać ciała pozostałe po zbrodni. W tydzień później zwłoki rodziny Ulmów zostały przez okolicznych mieszkańców odkopane i przeniesione na pobliski cmentarz.
Pamięć o rodzinie Ulmów
13 września 1995 roku izraelski instytut pamięci ofiar Holocaustu Yad Vashem przyznał pośmiertnie Józefowi i Wiktorii Ulmom medal Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. W 2010 roku prezydent Lech Kaczyński odznaczył ich pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Ubogie małżeństwo z Markowej stało się patronem szkoły i ulic. Ich imię nosi też jedyne w Polsce Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej, otwarte w marcu 2016 roku w Markowej. Od 2018 roku, na wniosek prezydenta Andrzeja Dudy, obchodzony jest ustawiony przez Sejm i Senat Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.
Proces beatyfikacyjny całej rodziny Ulmów rozpoczął się w 2003 roku. 10 września 2023 roku w Markowej na Podkarpaciu kard. Marcello Semeraro w imieniu papieża Franciszka dokonał uroczystej beatyfikacji rodziny Ulmów: małżonków Józefa i Wiktorii oraz ich dzieci: 8-letniej Stanisławy, 6-letniej Barbary, 5-letniego Władysława, 4-letniego Franciszka, 3-letniego Antoniego i półtorarocznej Marii. Wspomnienie liturgiczne rodziny Ulmów wyznaczono na dzień 7 lipca, czyli w dzień zawarcia przez Józefa i Wiktorię sakramentalnego związku małżeńskiego.
Modlitwa do bł. Rodziny Ulmów
Wszechmogący Boże, Ty wzbudziłeś w błogosławionej rodzinie Ulmów miłość do prześladowanych i udzieliłeś im męstwa do niesienia pomocy aż do męczeństwa. Pomnażaj w nas gotową do poświęceń miłość Boga i bliźnich, abyśmy odważnie dawali świadectwo naszej wierze. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.